- autor: Jazinho, 2014-06-01 13:07
-
Po zeszłotygodniowym zwycięstwie nad Pogórzem Gwoździec piłkarze Victorii nie zwalniają tempa. Tym razem po bardzo dobrym meczu pokonali 1-3 ekipę Sokoła Maszkienice.
Do meczu Victoria przystąpiła bez nieobecnych w kadrze meczowej Krzysztofa Nowaka, Mariusza Wnętrzaka oraz Pawła Fejkla. Pozostali zawodnicy byli do dyspozycji trenera Migdy.
Mecz od początku był bardzo wyrównany. Na prowadzenie wyszli w 19.minucie przyjezdni. Akcję zapoczątkował P. Pałucki, który zagrał piłkę do Z.Zycha, a ten odegrał po ziemi z powrotem do swojego starszego kolegi, wchodzącego w pole karne. Pałucki przyjął piłkę i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi Sokoła. Było to jego czwarte trafienie w tym sezonie. Tuż przed przerwą, w 41.minucie mamy wyrównanie. Po zablokowanej przez Ł.Tobołę próbie przedostania się Szafrańskiego pod bramkę Victorii piłka trafia pod nogi Węgrzyna. Ten strzałem w długi róg z 11. metrów wyrównuje stan rywalizacji. Warto zaznaczyć tu, że w starciu z defensorem Victorii kontuzji nabawił się motor napędowy ekipy z Maszkienic - Bogumił Szafrański. Urazu nabawił się również inny zawodnik drużyny Sokoła.
Druga część spotkania toczona była już pod dyktando gości. Najpierw w 51.minucie szóstą bramkę w tym sezonie zdobył Dariusz Łazarz. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka przeszłą przez całe pole karne i znalazła sie pod nogami pomocnika Victorii, a ten znakomitym strzałem pod poprzeczkę wyprowadził Victorię na prowadzenie. Decydujący cios goście zadali w 65.minucie. Po zagraniu piłki w pole karne z lewej strony do futbolówki dopadł Z.Zych i czubkiem buta delikatnie zmieniając tor lotu piłki zmylił interweniującego bramkarza Sokoła. Młody napastnik z Porąbki dopisał tym samym dwudzieste pierwsze trafienie do swojego imponującego dorobku strzeleckiego. W końcówce kilka groźnych strzałów zanotowali piłkarze Sokoła, jednak nie zdołali już zdobyć bramki kontaktowej.
Mówiąc o meczu należy odnotować stosunkowo mierną dyspozycję arbitrów tego popołudnia, w których postępowaniu dało się zauważyć pewną stronniczość. Nieodgwizdane zagrania ręką graczy Sokoła czy bezczelne faule w drugiej połowie na zawodnikach Victorii to tylko niektóre sytuacje, o które pretensje do arbitrów miał zwłaszcza prowadzący Victorię Józef Migda. Również murawa na boisku w Maszkienicach wraz ze swymi nierównościami była czynnikiem znacznie utrudniającym grę.
Relację ze spotkania można będzie przeczytać w poniedziałkowej Gazecie Krakowskiej czy Dzienniku Polskim.